Medytacja

Boga poznajemy za pomocą ducha; mamy świadomość Jego obecności, doświadczamy Jego bliskości.
Łączność z Bogiem to kontakt pozazmysłowy.
Boga postrzegamy nie wzrokiem, lecz oczyma duszy.

Wizja duchowa to swego rodzaju pomost, jaki Bog przerzuca nad odchłanią oddzielającą dusze od zmysłów.

Wielu ludzi, choć Boga nie ogląda, ma dojmujące wrażenie Jego bliskiej obecnosci.
Jesteśmy wprawdzie zamknięci w małej skrzynce czasu i przestrzeni, lecz przecież wiemy, że tam, na zewnątrz rozciąga się nieskonczoność i wieczność - to właśnie jest Bóg.




Panie, Ty wiesz lepiej, aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary.

Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.

Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.

Uczyń mnie poważnym lecz nie ponurym; uczynnym, lecz nie narzucającym się.

Szkoda mi nie spożytkować wszelkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty Panie wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.

Wyzwól mój umysł od niekończącego się brnięcia w szczegóły i dodaj mi skrzydeł bym w lot przechodził do rzeczy.

Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień w miarę, jak ich przybywa, a chęć ich wyliczania staje się z upływem lat coraz większa.

Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość do wysłuchania ich.

Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć, ale proszę o większą pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi.

Użycz mi chwalebnego poczucia , że czasem mogę się mylić.

Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.

Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach.

Daj mi, Panie, łaskę mówienia im o tym …

(modlitwa św. Tomasza z Akwinu)



Często błądzimy po omacku ograniczeni czasem i przestrzenią.
Ale nawet jeśli idziemy w ciemności,  zalęknieni, niepewnymi krokami,
coś jednak może oświetlić naszą drogę.

Jest to WIARA.

W okresach bezradnej słabości potrzebujemy wspomagania.
Moc Boża przedrze się przez mrok, jeśli usłyszy nasze wołanie o pomoc.
Jeśli to wołanie płynie z samej głębi serca, jest szczere i żarliwe, dociera do celu.

Wołanie o pomoc, jeśli zostanie wysłuchane - przedrze się przez ciemność.


Sami sobie jesteśmy czasem winni. Wiemy co jest źródłem naszych problemów, podejmujemy postanowienia zmiany postępowania, obiecujemy sobie zlikwidować w swoim życiu to, co jest przyczyną cierpień i kłopotów. Wprowadzanie zmian w sobie jednak słabo wychodzi.

Gdzie szukać pomocy?

Potrzebna jest lina ratunkowa - trzeba ją kurczowo chwycić jednocześnie porzucając wszelkie obawy.

Na jednym jej końcu jest nasza WIARA, na drugiej Moc Boża. Jeśli spleciemy tą linę z mocnych włókien, to będzie bardzo wytrzymała. Tych którzy są nią związani z Bogiem niełatwo złamać i pokonać. Trzeba ufać. W momencie rozterki i niepokoju, porzucić obawy i kurczowo trzymać się tej liny. Od nas zależy jak ona jest wytrzymała. Musimy nauczyć się umiejętnie korzystać z ratunkowej linii wiary.


Ludzie wielkiej wiary potrafią swój "problem" złożyć w ręce Siły Wyższej, z którą ściśle współdziałają, aby swoje życie uczynić pożyteczne i szczęśliwe.

Poranione, chore drzewo z uschniętymi gałęziami słabo owocuje. Trzeba to drzewo oczyścić z wielu uschłych gałęzi. Na pozór wydają się ogołocone, ale wewnątrz zbiera się ożywczy sok, by w cieple słońca trysnąć nowym życiem. Na  skutek amputacji wyrastają nowe pąki i wydają dorodniejszy owoc niż poprzednio.

Podobnie jest z ludźmi. Modlą się aby znaleźć siłę na odcięcie martwych gałęzi życia bo do tej operacji użycie swoich własnych sił może nie wystarczyć. Już odmienieni są jak te drzewa.


Cierpliwość. 
Oczekiwanie jest trudne. Bóg jednak chce abyśmy byli cierpliwi. Czekali do czasu aż ujawni nam swoją wolę wobec nas. Zbytnia aktywność  może zniweczyć rozwój duchowy. Jeśli cierpliwie czekasz, pewnego dnia dotrzesz tam gdzie należy. Trzeba jednak być w gotowości i ciągle przygotowywać się z pomocą Boga, do lepszego życia.



Poszukaj zacisznego miejsca..... nie po to żeby się modlić. Po to, żeby spotkać się z Bogiem.
Pobyć w Jego obecności.

Chwile ciszy spędzone na osobności z Siłą Wyższą to momenty najgłębszych przeobrażeń duchowych. 
Takie "spotkanie" wpłynie korzystnie nie tylko na stan ducha, ale i umysłu.

Nasz biedny chory świat mógłby wyzdrowieć gdyby dusze wszystkich ludzi stawały codziennie przed Bogiem w oczekiwaniu na inspirację do prawego życia.

Takie seanse to podstawa naszego wzrostu duchowego.



Trzeba zawsze "mieć przy sobie" spokój ducha i umysłu. Przydaje się w trudne, smutne dni, wypełnione złymi wydarzeniami.

Trzeba pracować nad tym, aby nie dać się ponieść emocjom choć inni, ci z którymi obcujemy często  na to sobie pozwalają i nas prowokują. To jest konieczne - nauczyć się opanowania w obliczu problemów i komplikacji.
Ważne, żeby dbać o stan wewnętrznego wyciszenia, który ułatwia dobre wybory i pozwala podążać we właściwym kierunku.

Cierpliwość, pokora i opanowanie. To trudne. Trzeba prosić Boga o pomoc, żeby skutecznie nauczyć się tych cech. Pomogą ci zachować spokój bez względu na to co się wydarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...